Dietetyczny sernik z ksylitolem

Sernik z ksylitolem to w zasadzie jedyne ciasto, które ląduje na moim talerzyku podczas świąt i uroczystości. Z uwagi na to, że muszę unikać mąki (tych alternatywnych w zasadzie też), inne smakołyki zostały wykluczone z mojego menu. Nie będę jednak narzekać, bo bardzo lubię ten sernik i przy mojej diecie nie jest nawet „grzeszkiem”. Poziom glukozy we krwi po zjedzeniu kawałka ciacha jest bardziej niż przyzwoity. Nie oznacza to jednak, że zajadam się nim na co dzień. Wręcz przeciwnie, sernik tylko od święta (żeby się nie znudził).

Składniki na sernik z ksylitolem:

  • 1 kilogram zmielonego sera na sernik (1 duże wiaderko);
  • 6 jajek;
  • 3/4 szklanki ksylitolu (można dodać więcej, ale ja wolę uważać ze słodkościami);
  • 80 gram prawdziwego masła;
  • opcjonalnie 1 łyżka mąki ziemniaczanej;
  • 1 łyżka gorzkiego kakao, maliny lub borówki do dekoracji.

Sposób wykonania:

1. Masło (w temperaturze pokojowej) utrzyj z ksylitolem na puszystą masę. Ja wrzucam masło i cukier do robota kuchennego.

2. Jajka umyj i oddziel żółtka od białek. Stopniowo dodawaj żółtka do masy maślanej i ucieraj lub miksuj dalej. W osobnej misce ubij białko ze szczyptą soli.

3. Do utartego masła z ksylitolem i żółtkami stopniowo dodawaj ser i dalej miksuj.

4. Do masy serowej dodaj ubite białko i delikatnie wymieszaj do całkowitego połączenia. Na koniec możesz dodać łyżkę mąki ziemniaczanej, ale ja jej nie dodaję.

5. Dno okrągłej formy do pieczenia (średnica 25 cm) wyłóż papierem do pieczenia. Wyłóż masę do formy

6. Piekarnik rozgrzej do temperatury 180 st. Piecz sernik około 60 minut (bez termoobiegu).

7. Gdy ciasto się ładnie zarumieni, wyłącz piekarnik i pozostaw sernik do wystudzenia przy uchylonych drzwiczkach.

Sernik wychodzi wilgotny i dosyć kruchy, ale za to pyszny i cukrzycy mogą go jeść bez obaw o gwałtowny skok poziomu glukozy. Dla kobiet w ciąży taka ilość białka to przy okazji źródło potrzebnego wapnia i doskonały budulec dla rosnącego w brzuszku maluszka.

Można go też trzymać w lodówce i podawać na zimno. W chłodzie ciasto spokojnie wytrzyma kilka dni. Przed podaniem możesz udekorować owocami lub tak jak ja posypać gorzkim kakao.

Paście brzuszki 😉